(artykuł napisany przez człowieka)
No jak tu nie napisać czegoś o AI? Pisze się o niej dużo, choć nie zawsze praktycznie. Czasem dostaję pytania: „do czego właściwie wykorzystujesz AI?”. Pomyślałem więc, że po prostu podzielę się, jak konkretnie z niej korzystam – w pracy i poza nią.
Nie będę wymieniał narzędzi, ale powiem tylko, że eksperymentuję sporo: korzystam z szybkich modeli, deep searcha, buduję własnych asystentów zasilane moimi danymi.
Pracuję zarówno na publicznych serwerach, jak i w bezpiecznym sandboxie – jeśli temat dotyczy realnych danych. Bezpieczeństwo to dla mnie podstawa i zazwyczaj pierwszy krok w pracy z AI to decyzja, czy mogę z danym tematem pracować w domenie publicznej.
Oto kilka przykładów z życia:
Innowacje i analityka
Zleciłem AI stworzenie skryptu pobierającego dane z naszego systemu, czyszczącego je i udostępniającego do zarządowych dashboardów. Dzięki temu ominęliśmy konieczność korzystania z jednego z connectorów (oszczędność kilku tysięcy rocznie).
Skrypt nie zadziałał od razu – najpierw poprosiłem AI o poprawienie, potem weryfikacja bezpieczeństwa, a na koniec, dla pewności, rzucił na niego okiem człowiek. Skrypt działa, a ja jestem dumny z tego dokonania!
Zapytałem też AI o pomysł na wizualizację naszych szans sprzedażowych na dashboardzie – wykres, który zaproponowała, okazał się bardzo czytelny. Dzięki temu nie musiałem się głowić, jak to najlepiej pokazać. Takie szybkie konsultacje dobrze się sprawdzają.
Wsparcie prawne
Inny przykład to czytanie umów. Negocjowałem niedawno umowę i po ustaleniu warunków trafiła do mnie „gotowa wersja do podpisu”. AI pomogła mi porównać dwie wersje umowy. Okazało się, że wprowadzono zmiany – i to nie tylko kosmetyczne. Efekt był zdecydowanie lepszy niż zwykłe porównanie dokumentów w edytorze tekstów. Dostałem interpretację i ocenę ryzyka.
AI przydaje się całkiem nieźle do prostej interpretacji zapisów prawnych. Swoją drogą – co jakiś czas zapominam, o co chodziło z tą klauzulą salwatoryjną. Jest wówczas kogo zapytać.
AI w executive search
Lubię fakt, że trafiają do nas trudne projekty. Search często zaczyna się dla nas tam, gdzie kończy się LinkedIn (z całym szacunkiem dla tego świetnego narzędzia).
Dlatego zaglądam czasem do naszego zespołu research, by się nawzajem poinspirować. Kiedyś opierałem się tylko na własnym doświadczeniu, kreatywności, umiejętnościach OSINT-owych. Dziś mamy jeszcze AI, która coraz więcej potrafi.
Co ciekawe, nie używamy silnie zautomatyzowanych ATS-ów. Nasz system ma pewne udogodnienia, ale tematy, nad którymi pracujemy, wymagają indywidualnego podejścia.
Zdarza nam się, na przykład, dyskutować w zespole na temat danej kandydatury – w tych kwestiach mamy old-school 😉
Poza searchem jej pomoc i inspiracja przydają się np. przy tworzeniu pytań behawioralnych – zwłaszcza gdy wcześniej „nakarmimy ją” naszymi definicjami kompetencji.
Asystenci AI tworzą też niezłe streszczenia spotkań, uporządkowane według wątków – to dla mnie level-up w notowaniu.
Finanse
Czytanie sprawozdań spółek to coś, czego uczę się przez całe dotychczasowe życie zawodowe i… wciąż mam poczucie, że jestem w tym średni.
AI ma większą łatwość w wyłapywaniu korelacji i wskazywaniu, na co warto zwrócić uwagę.
Nie ufam jej na tyle, by podejmować na tej podstawie decyzje inwestycyjne, ale chętnie eksperymentuję. Potrafi mnie nieźle zaskoczyć.
Nie zawsze są to wysublimowane zadania. Czasem zrobię print-screen wykresu i pytam:
„czy według ciebie widać tu na wykresie tygodniowym formację filiżanki?”

Wiedza o… mnie
W zamkniętym modelu buduję własnego asystenta, zasilanego informacjami o projektach, które realizowałem na przestrzeni lat.
Klienci często pytają: „czy kiedykolwiek pracował pan nad projektem z tej branży?”, albo „jakie tematy z odpowiedzialnością globalną realizowaliście?”.
Z moją pamięcią i liczbą projektów – to wyzwanie.
AI potrafi przygotować mi listę projektów w oparciu o przeróżne kryteria (spółki IT, organizacje notowane na giełdzie, spółki z okolic Trójmiasta itd.).
To trochę jakby tworzyć kostki OLAP z nieskończoną liczbą wymiarów.
Po pracy
Uwielbiam AI zaszytą w aplikacjach – generatywne rozszerzanie tła w Photoshopie, inteligentne zaznaczanie obiektów w Lightroom.
Z drugiej strony – lubię mieć kontrolę. AI jako narzędzie – tak. Jako kreatorka wszystkiego – niekoniecznie.
Na koniec
I choć nie wygenerowałem jeszcze lalki ze swoją podobizną, to bardzo cenię ten trend – oswajania się z AI. Kłopot jest gdzie indziej – nie cierpię plastiku!
A tak serio – AI nie jest idealna. Jako researcherka planująca trasę na wakacje zawiodła mnie kompletnie. Ale może to kwestia moich wymagań. I pewnie kolejnej wersji modelu.
Dodaj komentarz