Gniew i frustracja lidera – droga do zmiany

2024 rok był dla nas rokiem wzrostu. Nasz wynik EBITDA wzrósł o imponujące 100% (prawie dokładnie 100%!). Nasz ambitny cel finansowy udało nam się „dowieźć” w 94%.  Brzmi świetnie, prawda?

Dlaczego więc zamiast euforii czuliśmy gniew i frustrację – emocje, które doprowadziły nas do radykalnych zmian w tym roku?

Żeby to zrozumieć, musimy cofnąć się o kilka lat – do czasów covidowego boomu na rekrutację IT, a może nawet trochę wcześniej i przyjrzeć się tym markom w naszej grupie, które koncentrują się na usługach rekrutacyjnych.

Pułapka wzrostu

Jesteśmy na rynku na tyle długo, by wiedzieć, że cykle koniunkturalne i zmienność to norma. To, co zwykle się zmienia, to wyzwalacze, które je rozpoczynają lub kończą. Geopolityka, ekonomia, pandemia, zawsze pojawia się powód, dla którego jeden cykl się kończy, a inny zaczyna. Jako firma butikowa zawsze dobrze radziliśmy sobie w trudnych momentach. Pomagały nam wieloletnie relacje z klientami, którzy w kryzysach szukają sprawdzonych partnerów.

Paradoksalnie dużo większym wyzwaniem okazał się dla nas czas dynamicznego wzrostu rynku.

Presja na szybkie, chaotyczne procesy rekrutacyjne, w których coraz mniej liczyły się kompetencje, dopasowanie do kultury organizacyjnej czy relacje, a coraz częściej wygrywał wskaźnik time to hire, wprawiała nas w zakłopotanie.

Coraz częściej słyszeliśmy: Tak się teraz pracuje.

Zastanawialiśmy się wtedy:

Czy warto być wiernym swoim przekonaniom, gdy wszyscy wokół twierdzą, że świat poszedł w inną stronę?

To pytanie zadawało sobie wielu liderów – także ci, którzy, trzymając się swoich zasad, dziś już nie mają biznesów lub zostali z rynku wykluczeni. Przed oczami mieliśmy logotypy Kodaka i innych firm, które straciły wszystko, bo nie podążyły za zmianą.

Na przekór

Na przekór wszystkiemu pozostaliśmy wierni swoim standardom. Nie było to wcale łatwe. Nie było łatwo trwać przy wartościach, w które wierzyliśmy, gdy rynek próbował nas przekonać, do wszechobecnej automatyzacji, upraszczania i chodzenia na skróty.

Mimo to postanowiliśmy:

  • wzmocnić podejście consultingowe do klienta i realizowanych projektów,
  • wspierać zespoły w dalszym rozwoju kompetencji i zapraszać do współpracy tych, dla których rozwój osobisty jest również wartością,
  • rozwijać zaplecze technologiczne, w tym nasze systemy, rozwiązania AI, dashboardy,
  • być bliżej klientów, doradzać i budować dla nich wartość w długim terminie.

Konsekwencją były niekiedy trudne rozmowy, a z pewnością trudne decyzje, które przyszło nam wspólnie podejmować.

Jednak w zamian zyskaliśmy coś znacznie ważniejszego: satysfakcję i energię płynącą z dobrej, merytorycznej pracy oraz z wartościowego feedbacku, który przychodził od naszych klientów.  Nasz zespół wie, dokąd zmierzamy i wierzy w te same idee. To niesamowicie budujące i ważne.

Co istotne, równolegle nasza marka consultingowa Blueamber HR Strategy&Consulting rozwija się dynamicznie, potwierdzając, że doradztwo, głębsza analiza i wsparcie w obszarach HR to kierunek, którego rynek faktycznie potrzebuje.

Kim zatem chcemy być?

Zapewne nie będziemy największą na rynku firmą rekrutacyjną, ale chcemy być najlepszą firmą do zadań specjalnych. Nie chcemy skalować zespołów za wszelką cenę i realizować w wysokim tempie, wielu procesów jednocześnie.

Chcemy realizować ambitne projekty i konsekwentnie podążać drogą consultingu w rekrutacji. Tam, gdzie liczy się prawdziwe partnerstwo, relacje oparte na zaufaniu i merytoryczne podejście do oceny kompetencji, postaw i wartości. Chcemy wspierać klientów w podejmowaniu słusznych decyzji w oparciu o dane i fakty. „Jeszcze bliżej klienta” to w 2025 roku nasz główny „focus”.

Będąc bogatszymi o kolejne doświadczenia wiemy, że najważniejsze w życiu jest bycie wiernym sobie i swoim wartościom.

Lekcja, którą wynieśliśmy z tej drogi?

W biznesie – zwłaszcza w czasach zmian i niepewności – łatwo ulec presji, by dopasować się do trendów, które wydają się „nową normalnością”. Ale warto pamiętać, że nie każda zmiana jest krokiem w dobrą stronę.

Warto być wiernym swoim przekonaniom, choć czasem oznacza to podjęcie trudniejszych decyzji, rezygnację z pozornie łatwych rozwiązań i pójście pod prąd. Ale na końcu tej drogi czeka coś znacznie cenniejszego: poczucie sensu, satysfakcja i biznes, który jest zgodny z tym, kim naprawdę jesteśmy.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *